wtorek, 22 listopada 2011

W ramach wprowadzenia do tematu...

... proponuję przyjrzeć się badaniom polskiego rynku sztuki – jego strukturze, czyli temu wszystkiemu co go tworzy (w dużym skrócie). Zatem na początek kilka podstawowych informacji, które dadzą o nim ogólne wyobrażenie i ułatwią zrozumienie pewnych, specyficznych dla tego marketu zjawisk.
Co najważniejsze, w transakcjach zawieranych między nabywcą i sprzedawcą pośredniczą instytucje (pomijając oczywiście mniej zbiurokratyzowaną metodę zakupu, czyli bezpośrednio od artysty, czy właściciela): domy aukcyjne, galerie i antykwariaty.
Wg raportu o rynku dzieł sztuki sporządzonego przez dr Joannę Białynicką-Birulę na Kongres Kultury Polskiej w 2009 roku, w 2007 r. w naszym kraju działało 10 domów aukcyjnych i, jak wskazują dane GUS-u, 294 galerie (w tym 46 publicznych). Ich największa kumulację odnotowano w następujących miastach (kolejno): Kraków, Łódź, Warszawa, Szczecin. W 2009 r. w Polsce łączna liczba antykwariatów i galerii wyniosła ponad 600. Od przeprowadzenia owych badań minęło sporo czasu – od 2007 r. rynek zdążył się w pewien sposób rozwinąć, po czym dwa lata później odczuć echo światowego kryzysu ekonomicznego, po którym odnotowano pojedyncze wzrosty cen aukcyjnych. Jednak zainteresowanie poszczególnymi gałęziami sztuki nie uległo większej zmianie – w dalszym ciągu największą ilość sprzedawanych dzieł stanowią obrazy
i rysunki (których udział w rynku pod względem wartości wyniósł w 2007 r. prawie 90 %), następnie grafiki i przedmioty rzemiosła artystycznego, w końcu rzeźby i fotografia.
Pozostając przy specyfice wyborów polskich kolekcjonerów, istotnym aspektem jest czynnik, który z jednej strony częściowo przyczynił się do stosunkowo mało gwałtownej reakcji polskiego rynku sztuki na globalny kryzys (dlaczego? patrz: Oblicza kryzysu na rynku sztuki – 2. link),
z drugiej hamuje rozwój krajowego handlu: Otóż polski rynek sztuki jest konserwatywny. Podczas gdy na świecie największym popytem cieszą się dzieła sztuki nowoczesnej (powstałe po II wojnie św.), które stanowią główny przedmiot handlu, polscy kolekcjonerzy preferują klasyków polskiego malarstwa z przełomu XIX/XX wieku. Wiąże się to z tym, iż współcześni doświadczeni kolekcjonerzy przeważnie należą do pokolenia wychowanych w PRL-u, zatem wybierają sztukę, którą w okresie kształtowania ich gustu ceniono przez sentyment. Poza tym dzieła klasyków – artystów uznanych – to bezpieczna długoterminowa inwestycja (na przestrzeni lat nie stracą na wartości).
Badania rodzimego marketu sztuki najnowszej zostały zrealizowane przez ArtBazaar (blog
o kolekcjonowaniu sztuki) w 2008 roku, z tym że mają one charakter lokalny (galerie Warszawy
i Poznania) i opisują temat od strony odbiorców sztuki, którzy stanowili grupę respondentów w przeprowadzonych ankietach. Celem było: zweryfikowanie obiegowych opinii na temat rynku sztuki nowoczesnej w Polsce jak również źródeł zainteresowań sztukami plastycznymi klientów galerii. Tutaj wyłania się kolejna przyczyna samozachowawczego charakteru naszego rynku – głównym źródłem informacji na temat rynku sztuki jest Internet. Świadczy to nie niestety nie tylko o jego bogatych zasobach, ale i o bardzo niewielkiej  uwadze poświęconej w ogóle tematowi sztuki ze strony innych mediów (przede wszystkim radia i telewizji), nie wspominając już o temacie rynku sztuki. Po Internecie drugim wymienianym źródłem informacji są galerie i muzea. Istnieją też pisma specjalistyczne, jednak publikacje książkowe to kolejna nisza rynkowa.
Co ciekawe ankietowani za główny problem stojący na przeszkodzie rozkwitu handlu dziełami nie uznali niski stan środków finansowych Polaków, ale brak właściwej edukacji artystycznej (głównie w okresie szkolnym) i tradycji kupowania dzieł.
Dzisiaj polski rynek sztuki mając na swoim koncie zawirowania typu światowy kryzys, czy związane z polskim ustawodawstwem (o tym jeszcze napiszę), czy wreszcie natury historycznej,
nie ma wybitnie wysokich notowań, acz ostatnie prognozy mimo wszystko są optymistyczne, na co wpływ ma m. in. wzrost popytu na sztukę nowoczesną (głównie przez ludzi młodych).
Na końcu chciałabym zaznaczyć, że pewne wątki zasługują na rozwinięcie (z pewnością aspekty prawne i kryzys), więc zostaną jeszcze poruszone. Tymczasem zamieszczam źródła, z których korzystałam (temat kryzysu na rynku sztuki w Polsce i na świecie został szeroko opisany w artykule z 2. linku):
Dobranoc!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz